Czas na zmian! Długo nic się nie pojawiało na blogu, czas więc i to zmienić! Gdy ten artykuł się pojawia (tak, publikacja automatyczna) jestem na Mazurach ze znajomymi na zasłużonym wypoczynku, a wraz z powrotem następuje u mnie szereg zmian w życiu...

Przez ostatnie miesiące dojrzewałem do pewnych zmian, układałem sobie w głowie pewien plan działania, dokonywałem w swych myślach pewnych wyborów i zastanawiałem się nad swoją przyszłością.

Od pewnego czasu dopadało mnie czasami pewnego rodzaju wypalenie zawodowe, a raczej jego cień- brakowało mi motywacji do pracy, utykałem z pewnymi prostymi rzeczami, brakowało mi pomysłów na rozwiązania problemów. Słowem- lipa.

Może to było faktycznie wypalenie zawodowe (ale przed 30-tką!?), może jesienna deprecha, a może po prostu potrzebowałem “przystanku” by zebrać siły, krytycznym okiem spojrzeć na swoje życie i obrać w nim jakiś kierunek zamiast dawać się mu bezwolnie nieść?
Zastanawiałem się nawet nad tym czy to nie czas na zmianę frontendu na np. .NET czy przerzucenie się webdevelopingu na game developing... słowem powiedzenie “a może tak rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?” nabrało bardziej informatycznego brzmienia, ale jego sens pozostał.

Na szczęście te myśli minęły- udało mi się spojrzeć na jaśniejszą stronę życia, a także zaplanować kilka rzeczy związanych z moją osobą i moim życiem. Datą wprowadzenia zmian jest właśnie 1-wszy maja, data dobra bo okrągła i na dodatek to Święto Pracy.


EDUKACJA IT

Mój znajomek, będący naprawdę dobrym Javascript Developerem powiedział ostatnio: “Javascript ninja to chuj, moim celem jest bycie Javascript wizardem”- oznajmiam zatem wszem i wobec, że po tych słowach określenia jak “Javascript wizard” czy “czarodziej kodu” stają się moimi ulubionymi, zaraz po “kot informatyki” oraz “Pan kodu”.

Należy uczyć się od najlepszych, co za tym idzie po pierwsze zaczynam mocno, naprawdę mocno kuć czysty, natywny Javascript. Zwany różnie- native Javascript, Vanilla.js, EcmaScript, LiveScript...Nie zmienia to jednak faktu, że jest to potężne narzędzie, którego dobra lub bardzo dobra znajomość otwiera drogę do bycia czarodziejem kodu. Owszem, frontendem jestem już dłuższy czas, jednak nigdy nie miałem czasu by tak naprawdę siąść do solidnej nauki Javascript. Owszem, korzystam z JS w pracy na co dzień, ale daleko mi jest do doskonałości. Planuję opanować jak najwięcej z tego języka, bym mógł jeszcze efektywniej z niego korzystać. To także podwaliny do realizacji kolejnego punktu na mojej liście TODO.

Po solidnej nauce Javascript planuję przyćpać kolejną dawkę wiedzy. Tym razem będzie to nacisk na składnię ES6, ES7 oraz ES8, o których mało wiem. W tym “stadium” planuję również zaznajomienie się z TypeScript oraz CoffeeScript, o których słyszałem, kod widziałem ale nigdy nie pisałem według tych transkrypcji- słyszałem o nich dużo dobrego, to naturalne że jestem ciekaw tych rozwiązań.

Idąc coraz głębiej w Javascript następuje trzeci punkt- podstawa Angular.js 4 oraz podstawa React.js. Dlaczego dopiero teraz? Pisałem jakiś czas temu na fanpage, odnosząc się do tego wpisu, o klepaczach kodu. Są to ludzie, którzy mają problem z napisaniem prostej pętli łapią się za skomplikowane technologie bo ukończyli jakiś tam tutorial. Klepacze przeklejają rozwiązania z Github’a nawet nie starając się ich zrozumieć. Wyrasta pokolenie wyrobników, a nie prawdziwych programistów.
Ja takowym klepaczem, bezrozumnym stworzeniem, nie jestem i nie chcę być nawet w pobliżu tej definicji. Dotychczas w pracy nie korzystałem z tych frameworków, nie było też okazji do ich nauki, jednak post Damiana utwierdził mnie w pewnym przekonaniu, które już jakiś czas temu mi zaszczepiono- najlepiej coś się poznaje gdy ma się już pewne mocne podstawy, a przeskakiwanie pewnych etapów edukacji narobi szkód oraz utrwali błędy.

Nie zamierzam jednak na tych trzech punktach poprzestać- mam mocne postanowienie by za jakiś czas wziąć ostro w obroty Node.js w wersji 8 i wycisnąć z niego ile się tylko da. Javascript w każdej postaci ma olbrzymie możliwości i wprost nieograniczony potencjał. Jest spotykany wszędzie niemalże i może służyć do niemalże wszystkiego. Node.js wykorzystam do całkiem fajnej nauki backendu, a co za tym idzie- będę mógł dzięki jednemu językowi, jakim jest Javascript, połączyć backend oraz frontend. Kosmos!

W planach jest jeszcze sporo rzeczy- nie wymieniam ich w punktach gdyż będą w “międzyczasie”, będą przeplatać się z powyższymi punktami jak np. mocny nacisk na Gulp.js (z którego do tej pory nie korzystałem bo i nie miałem po co), dopracowanie “pod siebie” kilku wtyczek do Brackets, mocny nacisk na pracę z Git (którego serio, serio, serio praktycznie nie używam w codziennej pracy) oraz praktyka z całym dobrodziejstwem HTML5 jakim są service workers, local storage, indexedDB czy WebSQL. Już nie wspominam o tym, że zamierzam przysiąść w międzyczasie do rzeczy, które mnie po prostu ciekawią jak np. game developing z użyciem Unity3D i Corona SDK, podstawy sieci, ethical hacking oraz AI.


EDUKACJA INNA

Zamierzam przyłożyć do nauki języków wykorzystywanych do komunikacji przez zwykłych ludzi (widzę takich przez okno pomiędzy kolejnymi edycjami kodu). Angielski mam całkiem nieźle opanowany, szczególnie że 90% filmów oglądam w tym języku i jestem w stanie zrozumieć fabułę na tym samym poziomie co przeciętny Janusz z Grażyną oglądając film z dubbingiem. Angielski zatem całkiem nieźle się utrwala, jednak postanowiłem jeszcze czegoś spróbować.

Po pierwsze chcę przypomnieć sobie język rosyjski oraz język niemiecki- trochę już zapomniałem, warto odświeżyć.

Planuję też nauczyć się podstaw szwedzkiego oraz chińskiego. Tak. Naprawdę dobrze czytacie- szwedzkiego i chińskiego.
Wybór drugiego z tych języków jest dość prosty- Chiny wchodzą na coraz więcej rynków, ponadto warto uczyć się języka, którym posługuje się największa ilość osób na świecie. Pierwszy wybór był bardziej losowy. Wziąłem mapę Europy i rzuciłem strzałka do gry- trafiło na Szwecję. Los zdecydował, cóż poradzić ;)


ŻYCIE

Wracam na ścieżkę o nazwie “Zdrowy tryb życia”. Swego czasu odżywiałem się zdrowiej, chodziłem regularnie na siłownię, pływałem na basenie i brałem witaminki. Wracam do tego wszystkiego po półrocznej przerwie. Będzie boleć, już to wiem- obrosłem w sadełko, odzwyczaiłem się od wysiłku, nabrałem złych przyzwyczajeń żywieniowych...

Stare powiedzenie mówi “W zdrowym ciele zdrowy duch” i z doświadczenia powiem, że jest ono jak najbardziej prawdziwe. Zamiast opędzlować 5 cheeseburgerów lepiej jest zjeść sałatkę- nie mówię tu o przejściu na wegetarianizm czy coś, bo sałatka może być i z pewnym dodatkiem boczku. Niemniej warzywa i owoce zawierają sporo witamin, a i żołądek lepiej się czuje po takiej diecie.

Ba, powiem więcej- możecie nie wierzyć, ale największe osiągi sportowe czy alkoholowe (ze znajomymi rzecz jasna) można osiągnąć właśnie po zjedzeniu dużej ilości warzyw i owoców, a nie po zjedzeniu pół bochenka ze smalcem.


BLOG

Blog powstał, jednak jest trochę zaniedbany- to nie jest dobra droga do jego istnienia. Blog, by miał rację istnienia, potrzebuje ruchu, życia- notek, komentarzy, odwiedzin. W innym wypadku przechodzi proces postępującej stagnacji, powoli kamienieje, aż staje się martwym głazem- zwykłą stroną z artykułami. Co za tym idzie- zamierzam pisać przynajmniej jedną notkę w tygodniu, jednak by było mi łatwiej nie zamierzam ograniczać się tylko do kolejnych linijek kodu, a zamierzam pisać także luźniej np. o tym co zdarzyło mi się w pracy w ciągu tygodnia. To przybliży niektórym temat, jakim jest codzienna praca frondtenda.


Nabrałem siły na rozwój, nabrałem rozpędu i nie zatrzymam się- z każdym dniem mam coraz większy apetyt na kolejne zmiany.